Stres i faceci – czyli jak nie wybuchnąć jak czajnik

Nie wiem, jak Ty, ale ja znam przynajmniej trzech facetów, którzy – gdyby stres był sportem olimpijskim – spokojnie byliby na podium. I nie chodzi tu o dramaty rodem z seriali, tylko o zwykłe życie: deadline’y, kredyt, „gdzie są moje skarpetki?” i „czy ja naprawdę mam iść do teściów w weekend?”. Klasyka.

Mężczyźni radzą sobie inaczej niż kobiety. Zamiast gadać z kolegą o tym, co ich trapi, wolą pójść pobiegać albo… zniknąć w garażu na trzy godziny pod pretekstem „regulacji sprzęgła” (której i tak nie zrobią). Sport, unikanie emocji, czasem piwo zbyt często – to niektóre z ich „supermocy”. Ale hola, hola! Może warto sięgnąć po coś więcej niż tylko hantel i „będzie dobrze”?

Dlaczego faceci reagują jak robocop?

Znasz to: „nie jęcz, działaj”, „ogarniasz to”, „bądź facetem”. Społeczne programowanie robi swoje. Panowie rzadziej proszą o pomoc, bo od dziecka słyszeli, że powinni „samodzielnie naprawić świat kluczem francuskim”. Zamiast wsparcia wybierają styl „fight or flight”, czyli albo atak, albo ewakuacja.

Nie bez powodu wielu facetów rozładowuje napięcie przy woreczku bokserskim albo… przy grillu. Niektórzy pakują emocje do szuflady jak krawaty, których i tak nie noszą. Problem w tym, że prędzej czy później ta szuflada się nie domyka – i bum.

Co działa, zanim człowiek eksploduje

Ruch – najlepsza siłownia dla mózgu

Nie chodzi o to, żeby od razu zapisać się na maraton w Bostonie. Czasem wystarczy spacer z psem albo rundka z piłką. Sport pomaga, bo wywala z organizmu kortyzol i pompuje endorfiny – czyli naturalne antydepresanty. Takie dopalacze legalne i bez skutków ubocznych (no, poza zakwasami).

Fun fact: Już 10 minut w lesie może zdziałać więcej niż trzy scrollowane rolki o „jak się odstresować”. Serio.

A jeśli lubisz ludzi – drużynowy sport to dwie pieczenie na jednym ogniu: ruch + kontakt społeczny. Bo nawet jeśli nie pogadasz o emocjach, to i tak będziesz mniej sam.

Uważność, czyli zen w wersji męskiej

„Mindfulness” brzmi jak coś, co robią joginki na Bali, ale spokojnie – to działa też w polskim tramwaju. Uważność nie wymaga kadzideł ani gumy do żucia z kurkumą. Chodzi o to, żeby zauważyć, co się dzieje w ciele, głowie i oddechu. Po prostu być tu i teraz – jak przy oglądaniu meczu, tylko bez VAR-u.

  • Medytacja w ruchu – dla tych, którzy nie usiedzą. Mindful walking w stylu „idę i nie myślę o mailu”.
  • Oddychanie 4-7-8 – cztery sekundy wdechu, siedem zatrzymania, osiem wydechu. Jak kołysanka dla układu nerwowego.
  • Progresywna relaksacja mięśni – ściskasz i puszczasz, jakbyś testował nowe siedzenie w aucie.

Dla nieprzekonanych: badania pokazują, że MBSR i CBT działają lepiej niż scroll TikToka o 3 w nocy.

Trening nie załatwi wszystkiego

Trening to jak porządek w garażu – przez chwilę jest super, ale potem znów coś się sypie. Bo choć ciało rozładowane, to w głowie dalej jazda bez trzymanki. Jeśli więc chcesz naprawić nie tylko rury, ale i mental, czas pomyśleć o czymś więcej.

Terapia? Bez kitu, działa

Mężczyzna na terapii

CBT – czyli upgrade systemu operacyjnego

Terapia poznawczo-behawioralna (CBT) to jak aktualizacja systemu w telefonie. Zamiast kręcić się w kółko, uczysz się nowych aplikacji myślowych. Zamiast „jestem beznadziejny” → „mam gorszy dzień, ale dam radę”.

A jak dorzucisz do tego MBSR, to masz pełny pakiet: głowa spokojna, ciało w równowadze, myśli mniej toksyczne niż komentarze na Facebooku.

Kiedy pójść do specjalisty?

Nie musisz czekać, aż cię coś zmiecie z planszy. Jeśli masz:

  • bezsenność,
  • wybuchy złości,
  • używki częściej niż okazjonalnie,
  • brak energii, jakbyś był na trybie samolotowym…

Terapia to nie słabość. To inwestycja. Jak dobre narzędzie – raz kupisz, a pracuje latami.

Zestaw naprawczy na już

  1. 20-30 minut ruchu – rower, spacer, pompki, taniec przy garnkach.
  2. Oddychaj – serio, 5 minut dziennie działa cuda.
  3. Relaksuj mięśnie – możesz nawet przed Netflixem.
  4. Mindfulness – nie wierzysz? Spróbuj chociaż raz.
  5. Zapisuj czarne myśli – wyrzuć je z głowy na papier.
  6. Gadaj z ludźmi – przyjaciel, terapeuta, sąsiad od grilla. Byle nie sam.
  7. Jeśli po dwóch tygodniach nic się nie zmienia – idź do specjalisty.

FAQ – czyli zanim zapytasz Google

Czy facetowi wypada medytować?

Jasne. Bruce Lee też był uważny. I nie narzekał.

Ile trzeba ćwiczyć, żeby się ogarnąć?

Badania mówią: 6-8 tygodni i masz efekt jak po dobrej kawie i porządnym śnie.

A jeśli sport nie działa?

Terapia CBT (ok. 6-12 spotkań) pomaga rozmontować mentalne pułapki i złożyć nowe podejście do życia.

Każdy z nas ma swój stres. Jeden tłumi, drugi krzyczy, trzeci zakłada podcast. Ale prawda jest taka: jesteś facetem – i możesz mieć gorszy dzień, możesz nie wiedzieć, co dalej. To nie czyni Cię słabszym. To czyni Cię człowiekiem.

Więc jeśli coś Cię przygniata – nie czekaj, aż wybuchniesz jak ciśnieniowy garnek. Spróbuj czegoś innego. Oddechu. Ruchu. Rozmowy. A jak trzeba – pomocy. Bo siła to nie milczenie. Siła to działanie.

LEAVE A RESPONSE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Related Posts

Strona korzysta z plików cookies, aby korzystać z naszego portalu zaakceptuj - politykę prywatności.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close